Polisolokaty a polisy z UFK – czy to ten sam produkt?
W przekazach z prasy, telewizji czy internetu często możemy usłyszeć doniesienia na temat tzw. polisolokat. Jednak to, co potocznie nazywane jest polisolokatą w rzeczywistości… polisolokatą nie jest. Brzmi zawile? Wyjaśniamy, co tak naprawdę kryje się za tym pojęciem.
Co to są polisy z UFK?
Polisolokatami nieprecyzyjnie (i błędnie) nazywa się polisami z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Jest to hybryda produktu ubezpieczeniowego i inwestycyjnego. To oznacza, że łączy w sobie cele ubezpieczeniowe (wypłatę świadczenia pieniężnego, jeśli zajdą opisane w umowie okoliczności) i inwestycyjne (zakup określonych instrumentów finansowych – np. akcji lub obligacji). To, jaka część kapitału została przeznaczona na pierwszy, a jaka na drugi cel, zależało od parametrów konkretnego produktu.
Przez obecność elementu inwestowania w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe, polisy tego typu były obarczone ryzykiem nie tylko co do wysokości (czy w ogóle możliwości uzyskania) zysku – klient ryzykował także utratę wnoszonych składek. Te są opłacane przez klienta regularnie – zazwyczaj co miesiąc. Polisy z UFK zakładane są na długie terminy – najpopularniejsze to te na 15 czy 30 lat.
To właśnie polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym dotyczy tzw. opłata likwidacyjna. Mówiąc w skrócie – jeśli ubezpieczony wyrazi chęć wcześniejszego wycofania się z usługi, musi liczyć się z utratą części środków. W początkowym „boomie” na te produkty opłata likwidacyjna mogła wynosić nawet… 99 proc. oszczędności zgromadzonej na polisie. Tak wysokie kary zostały uznane przez sądy za bezprawne i obecnie nie mogą być aż tak wysokie.
Polisolokaty – wszystko, co powinieneś o nich wiedzieć
A teraz zajmijmy się tymi „właściwymi” polisolokatami, czyli produktami zwanymi inaczej polisami lokacyjnymi. Tak jak polisy z UFK łączyły element ubezpieczeniowy i inwestycyjny, tak polisolokaty to połączenie polisy z elementem oszczędnościowym, czyli lokatą. Działają one podobnie jak depozyty bankowe – wpłaca się na nie jednorazowo określoną sumę, po czym po pewnym czasie odbiera się ją wraz z odsetkami. Zazwyczaj jest to ubezpieczenie na życie lub dożycie, a więc złożona kwota i zysk trafiają na wyznaczone konto po osiągnięciu przez klienta danego wieku lub w przypadku jego śmierci.
Dlaczego taki produkt w ogóle powstał? W odróżnieniu od tradycyjnych lokat, zysków z polisolokat do 2014 roku nie obowiązywał 19-proc. podatek Belki, co często było używane jako argument do założenia takiego produktu oszczędnościowego. Trzeba wiedzieć również, że polisolokaty są zawierane na średnie lub długie okresy, a w przypadku wcześniejszej rezygnacji następuje utrata części kwoty umownej, o którą powiększona jest początkowa wpłata. Polisolokat – w tym poprawnym znaczeniu – nie cechuje także ryzyko inwestycyjne, a zysk jest pewny i łatwy do oszacowania.
Poza elementem ubezpieczeniowym, które dotyczy zarówno polis z UFK, jak i polisolokat, wspólną cechą obu tych produktów jest fakt, że nie są one oferowane przez banki. W przypadku jednych i drugich instytucje te mogą być jedynie pośrednikiem w podpisywaniu umowy. Jedna różnica jest znacząca – podczas gdy na polisach z UFK pieniądze są inwestowane, tak na polisolokatach – lokowane. A to oznacza, że polisolokaty – te w tradycyjnym, poprawnym rozumieniu tego słowa – są produktami bezpiecznymi, dającymi pewny zysk, czego nie można powiedzieć o „polisolokatach” rozumianych potocznie.